Cześć! Dzisiaj chciałabym wam przedstawić mrożącą krew w żyłach historię japońskiej nastolatki o imieniu Junko Furuta. Zanim opowiem historię ostrzegam, że może to być nieodpowiednie dla osób wrażliwych oraz młodych, więc czytacie to na własną odpowiedzialność. Jeśli jednak zdecydujecie się przeczytać, to serdecznie zapraszam do lektury. :)
Junko Furuta urodziła się 18 stycznia 1971 roku w Japonii. W wieku 17 lat była bardzo mądrą, zaradną dziewczyną i uczęszczała do wyższej szkoły średniej. Dziewczyna pracowała również dorywczo. Rodzice byli bardzo dumni ze swojej córki i jej świetnych wyników w nauce.
Był 25 października 1988 roku. Dziewczyna wracała akurat z pracy na rowerze (jak to miała w zwyczaju). Jednak ten powrót do domu miał się różnić znacznie od innych. Nieoczekiwanie jakiś chłopak wyskoczył z krzaków obok chodnika, po którym poruszała się Junko i kopnął jej rower na tyle mocno, że dziewczyna z niego spadła. Raczej się tym nie przejęła, wstała i dalej prowadziła swój rower zmierzając powoli w stronę domu. Nieoczekiwanie do Junko podszedł jakiś chłopak. Zaproponował, że odprowadzi ją do jej domu, ponieważ widział co się przed chwilą stało. Junko zgodziła się, ponieważ kojarzyła chłopaka ze szkoły.
Kiedy szli, dziewczyna zauważyła, że nie kierują się do końca w stronę jej domu, lecz stwierdziła, że pójdą naokoło i dłużej będą mogli rozmawiać ze sobą. Po drodze jednak Junko zorientowała się, że chłopak celowo zboczył z drogi do jej domu i chce ją gdzieś zaprowadzić. Trochę się zaniepokoiła, ale było już za późno, aby coś zrobić. Chłopak nagle zaczął być agresywny i gdy znaleźli się w ustronnym miejscu zgwałcił nastolatkę. Był to niejaki Hiroshi Miyano - 18letni Japończyk. Hiroshi uprowadził dziewczynę wraz ze swoimi kolegami: Jo Ogura, Shinji Minato, Yasushi Watanabe, Koichi Ihara. Wszystko było zaplanowane. Jeden z wymienionych przed chwilą chłopaków spowodował wypadek Junko na rowerze, aby Hiroshi miał pretekst do rzekomego odprowadzenia jej i mógł ją porwać.
Motywem chłopaka mogła być zemsta za odrzucenie jego uczuć. Jakiś czas wcześniej Hiroshi wyznał Junko, że chciałby się z nią umawiać, a ta odrzuciła jego propozycję. Jednak Junko nie wiedziała, że tak bardzo rozzłości swojego przyszłego oprawcę. Chłopak pochodził z szanowanej rodziny i prawdopodobnie należał do Jakuzy - japońskiej organizacji przestępczej. Ze względu na to wszyscy rówieśnicy się go bali i zawsze spełniali jego zachcianki. Z tego powodu odmowa była dla nastolatka nie do przyjęcia.
Junko była przetrzymywana w domu Hiroshiego, który znajdował się w Tokio. Chłopak dzielił dom z rodzicami. Oni jednak nie zrobili nic w kwestii Junko, mimo że znali prawdę. Postąpili tak ze względu na strach przed własnym synem. W tym czasie zmartwieni rodzice wzorowej uczennicy, jaką była Junko zgłosili zaginięcie dziewczyny. Niedługo potem rodzice dostali nieoczekiwany telefon. Na początku ich ucieszył bo była to ich ukochana córka. Jednak dziewczyna powiedziała, żeby jej nie szukano, ponieważ uciekła z przyjaciółką i postanowiła się na dobre wyprowadzić. Było to dla rodziców dziewczyny bardzo zaskakujące, ponieważ nigdy się nie buntowała i nie miała nawet powodu aby nagle zrezygnować z dotychczasowego życia. Jednak po takim wyznaniu z ust samej Junko nikt nie kontynuował śledztwa. Wydawało się, że nie jest to konieczne i młoda kobieta jest bezpieczna.
Niestety prawda była zupełnie inna i nikt jeszcze nie mógł jej poznać. Na początek Junko była zastraszana, że jej rodzina i ona sama zostanie zabita przez członków Jakuzy. Dziewczyna była również gwałcona nawet kilka razy dziennie przez każdego z oprawców (około 400 razy w ciągu 44 dni). Z czasem, gdy nastolatkowie poczuli się bardziej pewnie zaczęli wyżywać się w najgorsze możliwe sposoby na niewinnej dziewczynie: była bita, rzucano na nią różne ciężkie przedmioty w wyniku czego jej żebra zostały złamane, przypalano jej skórę, wystawiano półnagą na balkon, gdy na dworze panowały bardzo niskie temperatury, zmuszano Junko do picia i jedzenia własnych odchodów, zaklejano jej oczy woskiem, a to niestety tylko niewielka cząstka wszystkich okropnych czynów, jakich dopuścili się oprawcy nastolatki.
Jedną z rzeczy, która wzbudza wielkie oburzenie jest to, że policjanci otrzymali zgłoszenie od jednego z kolegów Hiroshiego, który wiedział o torturach prowadzonych przez znajomych i nic z tym nie zorbili. Przyszli na miejsce zbrodni, jakim był dom Hiroshiego, lecz ich "śledztwo" skończyło się na zapytaniu rodziców chłopaka czy znajduje się w ich domu jakaś torturowana dziewczyna. Odpowiedź "nie" wystarczyła w zupełności funkcjonariuszom. Znajdowali się dosłownie kilka metrów od kobiety, której szokujące losy miał wkrótce poznać cały świat. Gdyby kompetentnie i poważnie podeszli do zadania Junko mogłaby żyć i samodzielnie opowiedzieć o szczegółach sprawy.
Dziewczyna w pewnym momencie zaczęła im się nudzić. Była w okropnym stanie i nie mieli już takiej ochoty na kolejne akty przemocy. Woleli znaleźć nową ofiarę. Ostatecznie zgwałcili jedną kobietę spotkaną na ulicy, ale od razu wypuścili i wrócili do Junko. Wierzyli, że dziewczyna była na tyle przerażona, że nigdzie tego nie zgłosi.
Po 44 dniach tortur Junko nie wytrzymała, jej ciało było w potwornym stanie i 17latka zmarła. Jej ciało nastolatkowie zawinęli w worki, po czym zalali cementem w beczce. Wydawało im się, że pozostaną bezkarni jednak dziewczyna, o której wspomniałam nieco wcześniej okazała się być bardziej odważna niż przypuszczono i zgłosiła się na policję. Sprawców szybko namierzono. Podczas przesłuchania wszyscy przyznali się do zamordowania Junko Furuty i wskazali miejsce, w którym znajdowało się ciało. Identyfikacja zwłok okazała się niezwykle trudna ze względu na obrażenia jakich doznała Junko i jedynie na podstawie odcisków palców dało się to zrobić.
W roku 1990 przestępcy otrzymali swoje wyroki: główny sprawca - Miyano Hiroshi otrzymał wyrok 20 lat pozbawienia wolności i obecnie żyje jako WOLNY CZŁOWIEK z nową tożsamością. Pozostali dostali od 5 do 10 lat pozbawienia wolności. Skazano ich jedynie za nieumyślne spowodowanie śmierci. Uważam, że to absurdalne, ponieważ ci ludzie zasługiwali na najgorsze, a obecnie funkcjonują w naszym świecie jako normalni obywatele Japonii, niektórzy pod nowymi nazwiskami. Odsiadywali niedużą karę, która w żaden sposób ich nie odmieniła. Po wyjściu z więzienia większość z oprawców Junko dokonywała kolejnych, nieco mniejszych przestępstw takich jak pobicia czy gwałty. Niestety w wypadku tej sprawy nie można mówić o sprawiedliwości, bo ta rzekoma kara była zdecydowanie za krótka, a sprawcy nigdy nie będą zdolni do funkcjonowania w społeczeństwie.
To już koniec tej sprawy. Domyślam się, że niektórzy mogą być zdruzgotani po przeczytaniu czegoś takiego, dlatego jeśli macie taką możliwość zróbcie sobie herbatkę i dajcie sobie chwilę na uspokojenie. Dziękuję za czytanie i życzę miłego dnia, wieczora lub nocy.
źródło zdjęcia: Wikipedia
Junko Furuta
źródło zdjęcia: Twitter