poniedziałek, 21 listopada 2022

Morderstwo Dee Dee Blanchard

 Dee Dee Blanchard urodziła się 3 maja 1967 roku w stanie Luizjana. Już jako dziecko zdarzało jej się dokonywać drobnych kradzieży. Kobieta wychowała się pod okiem niepełnosprawnej matki i w młodym wieku musiała się zacząć opiekować matką i radzić sobie sama. W wieku 24 lat Dee Dee zaszła w ciążę z 17letnim wtedy Rodem Blanchardem. Urodziła im się córka i nazwali ją Gypsy Rose, ponieważ kobiecie podobało się imię Gypsy, a jej partner uwielbiał zespół Guns N' Roses. Krótko przed narodzinami dziewczynki para się rozstała. Dee Dee bardzo nie podobało się zachowanie męża. Chciała go zmusić do powrotu, ale się to nie udało. Z tego względu postanowiła odciąć go od córki. Gdy Rod ponownie ożenił się, Dee Dee wyprowadziła się do ojca i macochy. Prawdopodobnie zaczęła wtedy otruwać swoją macochę substancją zawierającą Glifosat, czyli niebezpieczny wiązek chemiczny w postaci białego bezwonnego proszku. Gdy kobieta się wyprowadziła to komplikacje zdrowotne kobiety całkiem zniknęły.

Kobieta utrzymywała się głównie z alimentów od Roda oraz pieniędzy przysyłanym od państwa ze względu na problemy zdrowotne córki. Zamieszkała w mieszkaniu komunalnym, ale w sierpniu 2005 roku uderzył potężny huragan Katrina. Skutkowało to doszczętnym zniszczeniem mieszkania oraz zginięciem większości dokumentów. Po tych wydarzeniach Dee Dee i Gypsy zamieszkały w Springfield w domu, który zbudowano specjalnie dla nich i był on świetnie dostosowany do potrzeb zdrowotnych małej Gypsy.

Gypsy urodziła się jako całkiem zdrowa dziewczynka, ale Dee Dee twierdziła, że niemowlę cierpi na bezdech senny i zaczęła jeździć z córką po szpitalach. Wkrótce kobieta zaczęła wymyślać coraz to nowe choroby, które rzekomo miała mieć jej córka. Gdy Gypsy miała 7 lat, jechała z dziadkiem na motocyklu i doszło wtedy do małego wypadku w wyniku którego Gypsy zraniła się w kolano. Nie było to raczej nic poważnego, ale matka twierdziła rzecz jasna inaczej i od tej chwili dziewczynka poruszała się na wózku inwalidzkim. Gypsy prawdopodobnie przestała uczęszczać do szkoły w drugiej klasie z powodu tych wszystkich wymyślnych chorób, na które rzekomo chorowała. Edukacja dziewczynki kontynuowana była przez matkę w zaciszu domowym. Według matki dziewczynka była niedorozwinięta umysłowo i mimo wieku 19 lat jej umiejętności oraz mentalność były na poziomie 7 letniego dziecka.

Dziewczyna wraz z matką żyła w taki sposób przez kolejne lata. Jednak wszystko się zmieniło pamiętnego dnia 15 czerwca 2015 roku. Tego dnia na koncie na Facebooku, które dzieliły Dee Dee i Gypsy pojawił się bardzo dziwny i niepokojący wpis "That bitch is dead!" Co w tłumaczeniu na polski oznacza: ta suka nie żyje. Wkrótce pojawił się jeszcze jeden bardzo już przerażający komentarz o rzekomym zgwałceniu córki I zabiciu matki. Ludzie natychmiast zaczęli zgłaszać na policję tak niepokojącą ich sytuację.

Na początku policjanci udali się oczywiście oczywiście domu Dee Dee i Gypsy. Niestety znalezione zostało przez nich ciało matki, tak jak napisano to w komentarzu na Facebooku, kobieta nie żyła. Tymczasem Gypsy zniknęła. Wszystkie jej leki, inhalatory i wózek, na którym się poruszała zostały w domu, co oznaczało, że dziewczyna może szybko umrzeć ze względu na liczne choroby. 

Wkrótce namierzono komputer, z którego wysłano tę wiadomość. Wtedy policja natychmiast udała się w tamto miesjce. Mieszkał w niejaki Nick God-Johna. Na komisariat zgłosiła się przyjaciółka Gypsy, która twierdziła, że ta zwierzała jej się i wyjawiła pewien sekret. Tym sekretem było to, że ma chłopaka, który jest od niej starszy i ma na imię Nick. Jak się wkrótce okazało była w prawda. Dziewczyna poznała Nicka Przez media społecznościowe i dużo ze sobą konwersowali. Jednak restrykcyjna matka Gypsy nie wiedziała o chłopaku, z którym była jej córka. Warto też zauważyć, że Nick miał autyzm, zaburzenia osobowości a nawet pewną przeszłość kryminalną.

Kiedy policja dotarła do domu 24letniego wtedy Nicka - mężczyzna od razu przyznał się do winy. Jak się okazało zabił Dee Dee nożem dźgając ją wielokrotnie w brzuch.

Jedyna kwestia, która pozostawała do wyjaśnienia, to co stało się z córką kobiety? Okazało się, że szybko pojawiła się odpowiedź na to nurtujące wszystkich pytanie. Gypsy znajdowała się w domu Nicka. Jak gdyby nigdy nic chodziła, funkcjonowała bez swoich lekarstw i innych specjalistycznych sprzętów medycznych. Funkcjonariusze policji byli w ciężkim szoku widząc to. Okazało się jednak, że matką Gypsy miała poważne zaburzenia psychiczne, polegające na tym, że wmawiała córce oraz wszystkim innym choroby. Dee dee chciała mieć kogoś, aby się opiekować i otaczać troską. W ten sposób zniewoliła własną córkę, a ta żyła nieświadoma do końca tego, w jakiej tak naprawdę sytuacji się znajduje. Dziewczyna nawet nie wiedziała przez pewien czas ile tak naprawdę ma lat, ponieważ jej matka fałszowała nawet jej wiek. Dee Dee znęcała się nad własną córką, gdy czuła, że ktoś mógł zorientować się, że Gypsy wcale nie jest chora. Wtedy wyrwała jej zęby, nękała psychicznie i poniżała oraz biła.

Według zeznań samej Gypsy oraz jej partnera, dziewczyna wtrakcie gdy Nick popełniał okrutną zbrodnię schowała się w toalecie, aby nie wyszedł i nie widzieć całego zajścia. Następnie para uciekła z miejsca zdarzenia początkowa do motelu, a dopiero później do domu chłopaka.

Cała sprawa zakończyła się wyrokiem dla Gyspy za morderstwo drugiego stopnia. Złagodzono też wyrok, ponieważ dziewczyna przeszła przez dużą traumę i była źle traktowana. Ostatecznie skazano ją na 10 lat pozbawienia wolności. Do dzisiaj Gypsy jest w więzieniu, ale już wkrótce będzie mogła wyjść na wolność i może zacznie w końcu normalne życie.

Osobiście uważam, że wyrok jest zbyt duży, ponieważ Gypsy po prostu była sfrustrowana sytuacją w domu i nie wiedziała, jak sobie poradzić. Panicznie bała się agresywnej matki. Dee Dee można porównać do oprawcy. Całe życie Gypsy było jak niewola we własnym domu i nigdy nie zaznała ona normalnego spokojnego życia. Obejrzałam też na YouTubie wywiad z dziewczyną przeprowadzony już w czasie jej pobytu w więzieniu. Gypsy stwierdziła w tym wywiadzie, że nie chciała tak postąpić, ale nie wiedziała jak sobie poradzić. Dziewczyna nawet płakała i myślę, że to były szczere łzy. Gyspy to normalna dziewczyna, która tylko chce w końcu zaznać spokoju I szczęścia. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Koniecznie podzielcie się swoimi przemyśleniami na ten temat! Dziękuję za czytanie i życzę miłego dnia lub miłej nocy. Pa!

Źródło: Wikipedia, zdjęcia Gyspy i Dee Dee Blanchard


Źródło: screenshot, Facebook - wpis nadal istnieje


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Film "Śmierć Na Nilu" - czy warto obejrzeć?

 Jako osoba która interesuje się tematyką kryminalną od około 2 lat, myślę że mogę wypowiedzieć się na temat filmu, który został zrealizowan...